Nekrofilityczne społeczeństwo a lęk przed śmiercią
Joanna Mesjasz
Instytut Psychologii
Uniwersytet Wrocławski

-
W czasach współczesnych mamy do czynienia z powszechnym zjawiskiem wypierania ze świadomości intuicyjnej pewności własnej śmierci. Zamykamy ją w magicznym tabu i wyrzucamy z codzienności. W społeczeństwie dotkniętym syndromem anomii, zafascynowanym konsumpcją, zwróconym bardziej ku przedmiotom i technologii niż życiu i naturze, ujmującym rzeczywistość mechanicznie, w którym sukces stał się miarą wartości człowieka, a praca i nabywanie dóbr podstawą życiowej aktywności, w takim świecie transcendencja nie ma uzasadnienia, a śmierć ulega wypieraniu. Śmierć przestając być oczywistym elementem ludzkiego istnienia i społecznej struktury, nie tylko nie przestała być dla człowieka problemem, ale jednocześnie przyczyniła się do zubożenia jego osobowej i społecznej egzystencji.
Wielu autorów jest zdania, że jedną z przyczyn wypierania śmierci ze świadomości współczesnego człowieka jest ukształtowana przez ideologię rozwiniętego kapitalizmu struktura przeżywania (J. Bielas 2003), utrwalona w postawach społecznych (Z. Bauman 2003; Ch.Delsol 2003). Przez ostatni wiek zdaniem Z. Baumana staraliśmy się bardzo gorliwie oswoić śmierć, ale nie udało się, więc wyrzuciliśmy ją z życia. Autor twierdzi, że mamy do czynienia współcześnie z dwoma zasadniczymi typami ludzkimi: homo oeconomicus i homo consuments, to ludzie bez więzi społecznych, skoncentrowani na sobie, szukający najlepszego interesu i kierujący się racjonalnym wyborem, samotni i zajęci sobą. Według Ch. Delsol posmodernistyczny podmiot jest umocniony w swoim przekonaniu, że słusznie postąpił, odprawiając prawdę i uniwersalizm, że może obyć się bez sensu i bez przyszłości. Człowiek współczesny to człowiek hubrystyczny, który nieustannie dąży do podnoszenia własnej wartości, realizowania coraz wyższych standardów działań, osiągania wyższych pozycji i stanowisk, a także zdobywania większej ilości dóbr (J. Kozielecki 1998; K. Krzysztofek, M. Szczepański 2002). Społeczeństwo sukcesu i dobrobytu zamyka nas w materialności, ogranicza i skazuje na pustkę W takim społeczeństwie śmierć zgodnie ze słynnym powiedzeniem Geoffreya Gorera stała się pornografią – tematem, którego nie powinno się poruszać w dobrym towarzystwie.
Drugi nurt interpretacyjny, będący wiodącym w niniejszym artykule, wskazuje, że istotną rolę w takim upozycjonowaniu śmierci w nowoczesnym społeczeństwie odgrywają dwa mechanizmy zniekształcające poznanie: indywidualne i społeczne tłumienie oraz fałszywa świadomość. R. Saciuk (2003) pisze, odwołując się do analitycznej psychologii społecznej Ericha Fromma, że przy nieświadomości podmiot poznający po prostu czegoś lub o czymś nie wie, a przy świadomości fałszywej wie źle. Oba mechanizmy wydają się odgrywać istotną rolę w zwalczaniu uporczywego leku przed śmiercią, ale mimo ich powszechnego stosowania śmierć nie traci swojego najcenniejszego znaczenia – ma bowiem właściwość nadawania sensu życiu wstecz. Jednak tylko dla tych, którzy są gotowi świadomie stawić jej czoła. „Śmierć budzi u tych co pozostają przy życiu, przytępione zdolności do dziwienia się, uśpione przez kołysankę codziennej kontynuacji” (V. Jankelevitch 2002, s.349). Bez śmierci życie nie zasługiwałoby na to, żeby je przeżywać. W tym właśnie kontekście jej wypieranie czy tłumienie ogranicza możliwości poznania samego siebie, a także sprzyja utrwalaniu uproszczonych wzorów poznania społecznego, angażując jednocześnie znaczne zasoby energii własnej na utrzymywanie nieuzasadnionych z punktu widzenia indywidualnego i społecznego rozwoju iluzji. E. Fromm pisze, że „złudzenia w odniesieniu do siebie samego, mogą być jak kule, użyteczne dla tych, którzy nie są w stanie chodzić o własnych siłach; potęgują one jednak ludzką słabość. Największą siłę osiąga jednostka dzięki maksymalnej integracji swojej osobowości, a to oznacza również maksymalną znajomość samego siebie ” (1993 s.233).
Pisząc o mechanizmach obronnych stosowanych w radzeniu sobie z lękiem przed śmiercią, nie można nie osadzić rozważań w nurcie psychoanalitycznym. Główną osią tematyczną psychoanalizy jest współistnienie dwóch sfer świadomej i nieświadomej oraz wzajemnych relacji między nimi. Śmierć dana jest nam w doświadczeniu zewnętrznym, uczestniczymy w umieraniu innych, zaś własną śmierć przeżywamy jedynie jako widzowie wirtualnej przestrzeni. W tym indywidualnym spotkaniu z koniecznością osobiste doświadczenie (świadome i nieświadome) miesza się z oceną zewnętrzną, a subiektywizm i obiektywizm walczą o prymat w percypowaniu świata.
Według Z. Freuda (za: J. Makselon 1983) podstawą lęku ogólnego jest lęk kastracyjny, lęk wobec śmierci jest jego wariantem. W fazie edypalnej dziecko rywalizuje z ojcem o względy matki, ale równocześnie podziwia go i dąży do identyfikacji z nim, stąd rodzi się ambiwalencja uczuciowa. „Zdaniem Freuda nawet intymnym i harmonijnym związkom między ludźmi towarzyszy odrobina nienawiści, pobudzająca nieświadome pragnienie śmieci” (s. 52). Ambiwalencja uczuciowa nie wynika wyłącznie z sytuacji edypalnej, ale wpływa na nią również gra między popędem życia – eros, a popędem śmierci – thanatos. Konflikt pomiędzy tymi dwoma popędami wyzwala poczucie winy, które staje się źródłem lęku przed śmiercią. To poczucie intensyfikuje się, gdy umiera ktoś bliski, lub gdy człowiek uczestniczy w sytuacji bezpośrednio zagrażającej życiu. Z lękiem przed śmiercią Freud wiąże również lęk oddzielenia. Jego istotą jest obawa przed utratą jakiegoś obiektu, obawa przed byciem porzuconym. W życiu człowieka przeżywany on jest pierwszy raz w traumatycznej sytuacji narodzin. Stan śmierci będący unicestwieniem pragnienia i całkowitym brakiem napięcia, odsyła do stanu płodowego. Wyobrażenie śmierci jawi się jako spełnienie dziecięcego pragnienia powrotu do brzucha matki. Właśnie oddzielenie od matki jest pierwowzorem reakcji wiążących się ze śmiercią, jeśli następuje ono niewłaściwie, to człowiek traci zdolność do spokojnego przeżycia izolacji dokonującej się w momencie śmierci (J. Makselon 1983; L.V.Thomas 2001).
W teorii Z. Freuda lęk przed śmiercią zdaje się być wynikiem wczesnodziecięcych wpisów i tkwić mocno w podświadomości. K. Horney(1986) mówi o lęku i strachu jako o reakcjach emocjonalnych na niebezpieczeństwo. Strach jest reakcją proporcjonalną do grożącego niebezpieczeństwa, lęk jest natomiast reakcją na niebezpieczeństwo ukryte i subiektywne. Znaczy to, że siła lęku jest proporcjonalna do znaczenia, jakie dana sytuacja ma dla człowieka. Lęk może przejawiać się w formie rozlanej lub ataków lękowych, powiązany może być z konkretnym rodzajem zajęć lub mieć określoną treść np. lęk przed śmiercią. Nasza kultura otwiera cztery główne sposoby ucieczki przed lekiem: racjonalizację – zmianę lęku na racjonalny strach, zaprzeczenie jego istnienia, odrzucanie, unikanie. W zasadzie wszystko może być lękorodne, bowiem „każdy impuls ma potencjalną moc wywołania lęku, jeżeli tylko odkrycie lub zaspokojenie go wiązałoby się z naruszeniem innych żywotnych interesów lub potrzeb jednostki i jeżeli jest on wystarczająco silny lub gwałtowny” (Horney 1986, s. 56).
Szczególnie użyteczna z punktu widzenia analiz uwzględniających perspektywę społeczną i kulturową jest koncepcja E. Fromma. Śmierć, którą nasza epoka ignoruje, uważa Fromm (1966, 1993) za jeden z fundamentalnych aspektów życia i najsilniejszy bodziec, doświadczenie bez którego radość i entuzjazm pozbawione są intensywności i głębi. Autor wskazuje, że lęk przed śmiercią związany jest z lękiem przed indywidualnością, wolnością, przed pójściem w kierunku własnego rozwoju, który jest bolesny od momentu zerwania z naturą – odcięcia pępowiny. Przygotowanie do przezwyciężenia lęku przed śmiercią zaczyna się od zmiany orientacji życiowej w kierunku indywidualności, realizacji własnych potencjalności – w kierunku „być”. Im bardziej człowiek ukierunkowany jest na „mieć” tym większy jest lęk przed utratą swego stanu posiadania.
Potwierdzają to własne badania, w których założono, że ludzie, którzy są w pełni sił witalnych, często w szczytowym okresie kariery zawodowej, posiadają własne rodziny, zgromadzili dobra materialne i mają najwięcej do stracenia, mogą najbardziej obawiać się śmierci. Jeżeli zagadnienie indywidualnego wypierania ma miejsce, to wydaje się, że może ono szczególnie uwidocznić się w grupie wiekowej 36-45 lat. Hipotezy te znalazły swoje potwierdzenie w przeprowadzonych w 2003 r. badaniach. Otrzymane wyniki wskazują, że zagadnienie śmierci wzbudza silne emocje negatywne, a własna śmierć jawi się jako ambiwalentna. Lęk przed śmiercią ma istotne tendencje do generalizowania się na całość ludzkiego doświadczenia, a także co szczególnie interesujące jest idealizowany, wypierany ze świadomości. Grupa wiekowa 36-45 lat ujawnia również największą potrzebę usensownienia śmierci, ponieważ w tym właśnie momencie życia u szczytu swoich możliwości, nadanie jej sensu wydaje się szczególnie trudne. Takie wyniki mogą potwierdzać istnienie w naszej kulturze przekazów łączących młodość i sukces z pięknem, witalnością i życiem, a starość i porażkę z nieatrakcyjnością, izolacją i ze śmiercią. Ludzie są skłonni bronić nierealistycznych ideałów pozostawania wiecznie młodym i pięknym, żeby to jednak osiągnąć muszą ukryć paniczny strach przed śmiercią.
———————————————-
Za specyficzny przejaw społecznego tłumienia można uznać nekrofilityczny rys współczesnego społeczeństwa. E. Fromm (1998) pisze, że jest to społeczeństwo, które bardziej ukochało przedmioty pozbawione życia niż samo życie. Jest nadmierne zainteresowanie chorobą, a także tragicznymi wydarzeniami i śmiercią innych. W świecie tym cybernetyczny człowiek zachowuje się w sposób zrutynizowany, mechaniczny, odwraca się od tego co żywe: przyrody, drugiego człowieka, idei, przekształcając wszystko w przedmiot. Jednocześnie uprzedmiotawia i pozbawia witalności, oryginalności i głębi specyficznie ludzkie czynności, np. sfera seksu często sprowadzana jest do umiejętności technicznych. W efekcie tych zmian stosunki międzyludzkie utraciły swój bezpośredni ludzki charakter na rzecz instrumentalizmu i manipulacji. „Świat nasz staje się zbiorem martwych artefaktów od syntetycznej żywności do syntetycznych organów, cały człowiek zmienia się w cześć maszynerii, którą kontroluje i przez którą sam jest kontrolowany. Nie ma żadnego planu, żadnego celu w życiu, oprócz czynienia tego, co dyktuje mu logika technologii” (E. Fromm 1998, s.392).
Nie jest to jednak świat zafascynowany fekaliami i zwłokami jak można by oczekiwać po nekrofilitycznym społeczeństwie. Wręcz przeciwnie nastawienie współczesnego człowieka wobec zwłok charakteryzuje taka fobia, że stara się on by wyglądały lepiej niż za życia, co przejawia się w intensywnym rozwoju tanatopraksji. Mechanizmem tłumienia można wyjaśnić również, rozkwit biznesu pogrzebowego, który nieustannie znajduje swoich klientów wśród tych, którzy chcą jak najszybciej pozbyć się problemów z odrażającym ciałem. W Stanach Zjednoczonych i Kanadzie za pośrednictwem domów pogrzebowych dokonuje się już 80 % pogrzebów. W Europie powstają licznie domy pogrzebowe na wzór amerykańskich funeral-homes. Żadna kultura nie może zintegrować nonsensu śmierci. Nasza widząc rozpadanie się mitów nieśmiertelności, próbuje stworzyć inne sygnifikaty, obłaskawiając trupa, technicznie dając mu pozór życia (L.V. Thomas 2001). Wyrazem nekrofilitycznego rysu może być również kriogenizacja. Nasza kultura odrzuca eschatologię, ale próbuje uczynić nieśmiertelnym ciało, w kriotoriach ciała oczekują spokojnie w kapsułach z ciekłym azotem na przebudzenie. Nie ma śmierci, po opłaceniu operacji i sprzętu nie ma już strachu, nie ma ceremonii pogrzebowej, technika wyparła rytuał, a symbole redukujące lęk są zbędne.
Ludzie wyprowadzili śmierć z domu łudząc się, że w ten sposób się jej pozbędą, 75% populacji na Zachodzie (S. Levine 1993) umiera w szpitalach, hospicjach i domach spokojnej starości. Wyprowadzając śmierć z domów z własnych naturalnych środowisk uczyniliśmy ją bardziej przedmiotową i jednocześnie bardziej obcą. Umieranie przebiega obecnie pod czujnym okiem lekarzy, głównie dlatego, że medycyna chce wygrać ze śmiercią. Pozorny triumf medykalizacji i nastawienie społeczne powoduje jednak coraz większe niezrozumienie śmierci, odwracanie się od niej z jednoczesnym pogłębianiem się poczucia osamotnienia u osób umierających. Współczesny człowiek przyzwyczajony do osiągnięć medycznych, wydłużającej się średniej długości życia, nie akceptuje swej skończoności i śmierci. Porażka śmierci jest niezgodna ze społecznym ideałem sukcesu jako miary znaczenia człowieka.
W kontekście rozważań nad przejawami społecznego tłumienia leku przed śmiercią istotną rolę odgrywa przedmiot funeralny. Przy braku wiary w nieśmiertelność jedyną formą życia wiecznego jest pozostawanie w pamięci potomnych. Pomnik, urna, obraz, zdjęcie wszystko to pomaga w redukcji poczucia winy. Z ulic naszych miast zniknęły kondukty pogrzebowe, czasem tylko przemknie ulicą samochód dyskretnie oznakowany, by nie wzbudzić niepokoju przechodniów, że oto obok nich znajduje się odrażający trup. Publiczne widowiska orszaków pogrzebowych zastąpiły prywatne obrzędy kremacji, dokonywane pod sprawnym okiem ekspertów. Przestaliśmy rozpaczać, a uroczystości pogrzebowe skróciliśmy do minimum, pozbawiając je całkowicie jednej z najistotniejszych funkcji – łagodzenia bólu. Niemodny żal zamieniliśmy na modną depresje łudząc się, że będzie mniej bolało. W zatomizowanym społeczeństwie cierpienie stało się bardziej indywidualne, to nie znaczy jednak, że bardziej zrozumiałe. Kult grobu zastąpiliśmy kultem wspomnień, ceremonie i żałobę przenieśliśmy ze sfery społecznej w bardzo prywatne i izolowane miejsce. Znajduje to również wyraz w umiejscowieniu cmentarzy, które zostały zepchnięte na peryferie wielkich miast, otoczone wysokimi murami lub ukryte wśród drzew. W efekcie desakralizacji śmierci również cmentarz stał się przedmiotem planowania architektów i urbanistów jak każda przestrzeń świecka. Chęć ukrycia śmierci powoduje, że buduje się już cmentarze-parki, cmentarze leśne lub krajobrazowe, gdzie ślady pochówku są tak dyskretne, że nie sposób ich dostrzec (L.V. Thomas 2001).
Człowiek, który uwzględnia perspektywę nieśmiertelności – życia po śmierci, akceptuje umieranie, bo śmierć dla niego nie jest końcem wszystkiego; jest ona przejściem, jest momentem cyklu życiowego, dla niektórych początkiem nowego życia. Redukcja wymiaru eschatologicznego powoduje, że śmierć nagle staje się końcem wszystkiego, zaskakującym i bezsensownym. Mentalność współczesnego społeczeństwa całkowicie utożsamia byt ze zindywidualizowaną istotą żywą, a śmierć nie jest niczym innym jak oznaką anomimowej destrukcyjności (L.V. Thomas 2001). Próbując pozbyć się śmierci uprzedmiotowiliśmy samych siebie, co znajduje swoje odzwierciedlenie w zafascynowania ciałem, w którym szczególne miejsce zajmuje troska o zapobieganie śmierci. Ulegając złudzeniu, że śmierć łatwiej skojarzyć ze starością często jednak niedoszacowujemy prawdopodobieństwa wydarzeń nagłych. Nie można przepędzić śmierci ze świadomości, ale można wyrzucić ją poza granice uwagi, zajmując całą zagospodarowaną przestrzeń na ochronę własnego ciała. Ciała, które traktowane jest jako narzędzie dla zapewnienia sukcesu. Takie pozycjonowanie własnego ciała pogłębia jeszcze alienację współczesnego człowieka i wzmacnia jego narcystyczną orientację.
Kreśląc za Frommem ten nekrofilityczny rys należy jednoznacznie podkreślić fakt, że chodzi nie tyle o formę reaktywną, ale o ogólną orientację współczesnego człowieka, który neguje naturalną, nie wytworzoną przez siebie realność. To swoiste odwrócenie od przyrody, od wszystkiego co żywe, nawet człowieka czyni przedmiotem konsumpcji. Podległym technologii i schematyzacji, mechanicznie realizującym narzucone przez społeczeństwo standardy sukcesu. Zatrata zdolności do myślenia w kategoriach konstruktywnej wizji sama w sobie stanowi zagrożenie dla przetrwania. Upraszczając człowieka i specyficznie ludzkie działania pozbawiamy głębi cały świat jego przeżyć. E. Fromm (1998) pisze o patologii normalności, wskazując że kiedy procesy patologiczne znajdują swe odzwierciedlenie we wzorach społecznych tracą swój jednostkowy charakter. Cała kultura napędza się określonym rodzajem patologii, stwarza warunki sprzyjające dopasowaniu się do tego modelu. W chorym społeczeństwie jedynie zdrowa jednostka czuje się wyizolowana i może doświadczać ogromnych trudności komunikacyjnych. Uprzedmiotowione społeczeństwo wprowadziło zasady bezwzględnej selekcji, skazując na wykluczenie, a nawet kryminalizację znaczne grupy społeczne. E. Fromm pisze jeszcze w tym kontekście o narkomanii, rozpadzie duchowym i kulturowym, a także pogardzie dla prawdziwych wartości etycznych (1998). Patologia normalności nie rani jednak tych, którzy są dobrze przystosowani do systemu społecznego
Człowiek poddany ogromnej stymulacji z zewnątrz, oderwany od swoich korzeni – związku z naturą, żyjący w otoczeniu przeładowanym techniką doskonale przystosował się do tej nowej rzeczywistości, nie zdołał jednak pokonać śmierci i panicznego lęku przed nią. Stosując mechanizmy indywidualnego i społecznego tłumienia oraz fałszywej świadomości zdołał wyrzucić śmierć z codzienności, ale tym samym pozbawił się możliwości dogłębnego zrozumienia siebie i swojego miejsca we wszechświecie, bez którego twórczy i harmonijny rozwój nie jest możliwy. Jest jednak coś co napawa nadzieją wg E. Fromma (1998) miłość do życia stanowi biologiczną właściwość człowieka, która zawsze może dojść do głosu. Paradoksalnie jednak życie pełnią życia wymaga zaakceptowania śmierci. Trzeba pozwolić świadomości śmierci stać się jednym z najsilniejszych bodźców życiowych, by nie tracić energii na jej tłumienie i tworzenie złudzeń. Zdaniem K. Horney (2000) stłumiony lęk jest bezpłodny a czasami może stać się destrukcyjny. Ma tendencję do generalizowania się lub odradzania w innych lękach, sprzyja tworzeniu błędnego koła niemożności. Każda postawa obronna wpływa negatywnie na stosunek do siebie jak i do innych ludzi, wyobcowanie wobec siebie pozbawia możliwości pracy nad sobą, miejsce świadomego rozwoju zajmuje krucha inercja czy kontynuacyjne odrętwienie.
Bibliografia
Bauman Z. Razem osobno. Wydawnictwo Literackie. Kraków 2003.
Bielas J. Jak to jest stać się martwym. W: Krzyżewski K. (red.). Doświadczenie indywidualne. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kraków 2003.
Delsol Ch. Esej o człowieku późnej nowoczesności. Wydawnictwo Znak. Kraków 2003.
Fromm E. Ucieczka od wolności. Czytelnik. Warszawa 1993.
Fromm E. Anatomia ludzkiej destrukcyjności. Dom Wydawniczy REBIS. Poznań 1998.
Fromm E. Szkice z psychologii religii. Czytelnik Warszawa 1966.
Horney K. Neurotyczna osobowość naszych czasów. Dom Wydawniczy REBIS. Poznań 1986.
Horney K. Nasze wewnętrzne konflikty. Dom Wydawniczy REBIS. Poznań 2000.
Jankelevitch V.(2002). Nieodwołalność nieodwracalności. W : Wymiary śmierci. Wydawnictwo słowo/obraz terytoria. Gdańsk.s.343-363.
Kozielecki J. (1998). Człowiek wielowymiarowy. Wydawnictwo Akademickie Żak. Warszawa.
Krzysztofek K.,Szczepański M. (2002) Zrozumieć rozwój. Od społeczeństw tradycyjnych do informacyjnych. Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego. Katowice 2002.
Levine S. Kto umiera. Sztuka świadomego życia i świadomego umierania. Wydawnictwo Ewa Korczewska. Warszawa 1993.
Mariański J. (1990). W poszukiwaniu sensu życia. Redakcja Wydawnictw KUL Lublin.
Makselon (1988). Lęk wobec śmierci. Polskie Towarzystwo Teologiczne. Kraków
R. Saciuk Przełom Freudowski w dziedzinie poznania.Jego konsekwencje w analitycznej psychologii społecznej Ericha Fromma, W: Saciuk R. I. Błocian Nieświadomośc to odrębne królestwo. Wydawnictwo Adam Marszałek Toruń 2003.
Thomas L.V. Trup. Wydawnictwo ETHOS Warszawa 2001.